piątek, 28 stycznia 2011

Czy miłość z internetu ma sens?

Poznałaś na czacie świetnego chłopaka. Albo przynajmniej tak Ci się wydaje:-) Wymieniliście maile i teraz nie możesz doczekać się każdej wiadomości. Już ochrzciłaś go mianem księcia z bajki? Stop! Net to nie to samo, co związek w realu.

Dopóki czat pozostaje czatem
Nie ma nic złego w czatowaniu, rozmowach na gg czy skypie. Po to są, żeby z nich korzystać, nie? No, pod warunkiem, że nie spędzasz przy nich całego dnia:-) Fajnie jest czasem poklikać nie tylko z qmpelami, ale też z obcymi ludźmi. A jeśli miło zagada osobnik płci męskiej, wieczór przed komputerem na pewno będzie udany. Tylko wtedy jeden czat może Ci nie wystarczyć...

Długie rozmowy i maile
Masz już jego maila i gg, więc możecie rozmawiać nawet codziennie. Wydaje Ci się, że w końcu znalazłaś bratnią duszę? Przysłał Ci zdjęcie i stwierdziłaś, że jest niczego sobie? Hm... Wygląda na to, że jesteś na dobrej drodze do zakochania się. Zastanów się jednak, czy od razu chcesz go poznać w realu. A jeśli tak, nie nastawiaj się, że będzie na Ciebie czekał ideał. Wirtualni ludzie mogą się różnić od prawdziwych odpowiedników.

Uwaga, oszust!
Zdarzyło Ci się podawać się na czacie za chłopaka i nabijać z biednych dziewczyn, które leciały na miłe gadki? Albo przynajmniej podałaś niewłaściwy wiek i wymiary modelki, podczas gdy na obcasach ledwie przekraczasz 1,50m? Brzmi znajomo? Więc, pomyśl przez chwilę! Skoro Tobie udało się kogoś nabrać, dlaczego nie miałabyś stanąć po drugiej stronie? W necie kręci się pełno oszustów i musisz być na to przygotowana. Co oczywiście nie oznacza, że nie trafisz tu na kogoś naprawdę extra:-)

Z neta do realu
16-letnia Ola opowiada: „Mojego chłopaka poznałam na gg. Klikałam z nudów z ludźmi z miasta i przypadkiem trafiłam na Krzyśka. Gdy okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły i oboje lubimy dobrego rocka, zaczęliśmy się spotykać. To był strzał w dziesiątkę!” Takie historie się zdarzają, więc kto wie – może spotka również Ciebie? Pamiętaj tylko o jednym – na pierwsze spotkanie z nieznajomym umawiaj się zawsze w miejscach publicznych. Może to być, pizzeria, kino, planty... Lepiej jednak nie zostawaj z nim od razu sam na sam. Po co kusić los?

środa, 26 stycznia 2011

Nie da rady bez czekolady

Która z nas nie lubi delektować się smakiem czekolady? Od razu poprawia się nastrój, nie? Niestety, przysmak ten ma sporo kalorii. Ale za to ile daje nam dobrego!
Przypływ energii
Słyszałaś o tym, że ludzie, wybierający się na wyczerpujące górskie wycieczki, przeważnie biorą ze sobą czekoladę? Po co? To oczywiste – żeby podczas wspinaczki nie zabrakło im energii! Ale czekolada działa nie tylko w ekstremalnych warunkach. Jeśli czeka Cię trudna klasówka albo jesteś zmęczona po ciężkim dniu, kilka kosteczek od razu postawi Cię na nogi. Nie wierzysz? Spróbuj!
Lepszy nastrój
Dopadła Cię jesienna chandra? Jesteś przygnębiona i nic Ci się nie chce? Sięgnij po czekoladę! Może to zabrzmi dziwnie, ale znajdują się w niej składniki, które pobudzają produkowanie endofrin (czyli hormonów szczęścia). Poprawa humoru gwarantowana!
Końskie zdrowieFantastyczna wiadomość – czekolada ma pozytywny wpływ na nasze zdrowie! Zawiera w sobie ponad 500 substancji chemicznych, które chronią nasz organizm przed chorobami serca, układu krążenia, a nawet rakiem. Co więcej, naukowcy udowodnili, że teobromina, która wchodzi w skład czekolady, ma podobne zastosowanie jak dobre syropy przeciwkaszlowe. Ale czad! 

Jedna uwaga – zdrowsza jest czekolada gorzka. Podobno dodanie do niej mleka może ograniczyć zbawienne działanie pewnych substancji. Poza tym mniej psuje żeby:-) Ale jest równie dobra, nie? Zwłaszcza, jeśli kupimy taką z nadzieniem. Mniam!
Zachowaj umiar
Niestety, trzeba to przyznać – czekolada ma też minusy:-( Oto najważniejsze z nich:
1. Wysoka kaloryczność – jeśli masz tendencję do tycia, uważaj! Tabliczka czekolady to średnio 500 kcal. 
2. Psucie się zębów – jedzona w nadmiarze (zwłaszcza mleczna) może sprawić, że będziesz musiała częściej odwiedzać dentystę.

3. Zapychanie – jeśli najesz się czekolady, poczujesz sytość i stracisz apetyt na inne rzeczy. Dlatego lepiej zostaw ją na deser, zamiast zapełniać żołądek przed obiadem.

Najważniejsza rada – wszystko z umiarem! Kilka kosteczek czekolady na pewno dobrze na Ciebie wpłynie, ale jeśli od razu pochłoniesz dwie tabliczki, skutki mogą być niezbyt fajne. 

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Wegetariańskie życie

Wegetarianizm staje się coraz bardziej popularny. Wielu ludzi rezygnuje z kurczaka i schabowego na rzecz produktów roślinnych. Dlaczego to robią? I czy wegetarianizm nie szkodzi zdrowiu?
Ochrona zwierząt i siebie:-)
Najwięcej wegetarian mówi, że rzuciło mięso po usłyszeniu okropnych historii o traktowaniu zwierząt, które przeznaczone są do uboju. No cóż, nie da się ukryć, że wielu hodowców ma los zwierząt daleko gdzieś – liczy się kasa:-( 
Niektórych do jedzenia mięsa zniechęciły informacje o pryszczycy, wściekłych krowach i ptasiej grypie. Ot, ostrożności nigdy za wiele (?). Jednak wiele osób zdecydowało się na wegetarianizm, bo bycie „Weje” jest po prostu na czasie!
Pięć odmian wege
Wiedziałaś o tym, że wegetarianie dzielą się na różne grupy, w zależności od wybranej diety? Przybliżamy, o co biega:
1. Laktoowowegetarianizm – nie je się mięsa ani ryb, ale jajka, mleko, nabiał – jak najbardziej! 
2. Laktowegetarianizm – mleko i nabiał zostaje, jajka out.
3. Weganizm – mleko, serek, jogurt, kefir? To nie dla nich! Nic, co pochodzi od zwierząt, nie ma prawa zagościć w jadłospisie.
4. Witarianizm – grunt to owoce i warzywa! Jednak wszystko, co gotowane – odpada. Mało tego – odpada również herbata i kawa.
5. Frutarianizm – najostrzejsza forma wegetarianizmu. Jej zwolennicy nie jedzą mięsa, nabiału, ale też owoców. No, chyba, że tylko te, które same spadły z drzewa.

Można tak bez mięsa?
Jeszcze nie tak dawno temu wegetarianie wzbudzali niezdrowe zainteresowanie. No, bo jak to, nie iść z qmplami na hamburgera? Teraz to już nic sensacyjnego, dla niektórych wręcz normalka:-) Ale czy na pewno dieta wegetariańska nie odbije się na naszym organizmie? Hm… Wszystko zależy od tego, czy będziesz potrafiła tak ułożyć sobie jadłospis, żeby znalazły się w nim urozmaicone produkty, zawierające wszystkie potrzebne składniki. No i 

przede wszystkim, żeby to, co jesz, było smaczne!

W diecie wegetariańskiej ważną rolę odgrywają warzywa strączkowe. Jeśli więc lubisz soję, groch, fasolkę – git;-) Nie zapominaj o innych warzywach oraz owocach, a także pełnoziarnistym pieczywie, kaszy, makaronie. Uwielbiasz bakalie? Wcinaj je do woli!
Nawet, jeśli nie zamierzasz zostać wegetarianką, skuś się na kotlety sojowe, serek tofu, batoniki müsli. Czasem warto spróbować czegoś nowego, nie?

sobota, 22 stycznia 2011

Głupawka nastrojowa

Wszystko wali Ci się na głowę, nic nie wychodzi i zawalasz bardzo ważne rzeczy. Powinnaś rozłożyć ręce i w swej bezradności po prostu się rozpłakać. Tymczasem Ciebie ogarnia paniczny śmiech, lajtowy dystans i poczucie absurdu. Co jest grane?

Głupawka ma różne oblicza. Czasem przychodzi niespodziewanie, w najmniej oczekiwanym momencie. Coś w Ciebie wstępuje i masz ochotę śmiać się już do końca świata. Buhahaha hehehe hihi!!! Z czego? Z wszystkiego.

Najczęściej jednak dopada nas, gdy wcale nie jest nam do śmiechu. Wręcz przeciwnie. Masz dużo do zrobienia, mnóstwo obowiązków czeka, każdy czegoś od Ciebie wymaga. Myślisz, że już nie dajesz rady, zwyczajnie nie podołasz wszystkiemu. I co wtedy? „Jest już tak źle, że nie może być gorzej.” – dociera do Ciebie i na to wszystko wybuchasz gromkim śmiechem. Czemu? Nie wiadomo. 
Na samym śmiechu się jednak nie kończy. Oby! Zazwyczaj jednak sprawy posuwają się naprzód charakterystycznym biegiem. Masz ochotę zrobić coś szalonego i nieodpowiedzialnego! A Twoja fantazja… Przeżywa prawdziwe Odrodzenie! I choć nigdy się Tego po sobie nie spodziewałaś nagle zaczepiasz gościa na ulicy i pytasz, czy nie przeniósłby Cię przez pasy!? A to dopiero początek…

Pijana złudnym szczęściem starasz się rozbawić swoje qmpele, co chwilę wymyślając nowe żarty. Nie trzeba dodawać, że opowiadane przez Ciebie kawały nikogo nie śmieszą... z wyjątkiem Ciebie! Za to znacznie bardziej Twoich znajomych bawi, gdy usiłujesz tańczyć zamiast chodzić, kłaść się po chodniku dławiąc się śmiechem, dosiadać na przystankach do ludzi i opowiadać im, co takiego wprowadziło Cię w ten dziwny stan, śpiewać głośno w autobusie. Bywało tak, co?

Co z tego, że wszyscy się gapią na Ciebie jakbyś z nieba spadła! Zmienne 

nastroje humoru to przywilej młodości, więc nie ma się, czego wstydzić. Racjonalizm i opanowanie pewnie nie raz zapukają do Twoich drzwi. Przyjdzie na nie pora! A jak na razie ciesz się, że nie zgubiłaś poczucia humoru i spontaniczności!!!

czwartek, 20 stycznia 2011

Kto pierwszy, ten lepszy?

On Ci się bardzo podoba. Od czasu do czasu masz nawet takie wrażenie, że Ty mu trochę też. Pytanie tylko, co teraz? Czekać aż „trochę” zmieni się w „bardzo”, czy może samej zrobić pierwszy krok? 

Jednoznaczna odpowiedź raczej nie istnieje. Tak wiele zależy od tego, jaką masz osobowość, kim jest Twój wybrany i jak się zachowuje. 

Przełamać się
Zastanów się, czy stać Cię na taki krok. Trzeba być dosyć odważną, żeby podejść do nieznajomego chłopaka i zagadać. Wyobraź sobie: wystrojona na dziesiątą stronę, z wyćwiczonym godzinami tekstem, podchodzisz do niego i.. Tak się denerwujesz, że kompletnie zapominasz, co chciałaś powiedzieć, czerwienisz się, zaczynasz jąkać, w końcu odwracasz się na pięcie i lekko potykając, uciekasz gdzie pieprz rośnie. To byłby koszmar!

Jak uniknąć takich wpadek? Po pierwsze musisz sobie zdać sprawę, że Twój
wybrany, to nie żaden bożek, ani Brad Pitt. To po prostu chłopak, choć trudno Ci w to uwierzyć. Niby, czemu miałabyś się przy nim zapadać pod ziemię przy najmniejszej wpadce? Tak jak Ty, on też ma wiele kompleksów, nie raz czuje się zakłopotany czy zmieszany. Nawet, jeśli jest to dusza towarzystwa i obiekt westchnień wszystkich dziewcząt w szkole. Wierz mi! Najważniejsze to nie dać po sobie poznać, że Ci bardzo zależy, ani że on jest w czymkolwiek lepszy od Ciebie. Trzeba się cenić, dziewczyny!

Po lupą
Zresztą, skoro masz takiego fioła na jego punkcie, to pewnie już potrafisz określić, jaką on może mieć reakcję na Twoje „zagadanie”. Przyznaj, że nie raz podglądałaś jak się zachowuje, co robi, o czym rozmawia ze znajomymi. Tym samym powinnaś wysnuć wnioski, jak go podejść.

Czy jest miłym koleżką, który ma swoje niezwykłe zainteresowania, lubi wszystkich dookoła, choć bliżej kumpluje się tylko z wybranymi osobami? To 

trudniejszy wariant. Powinnaś zagadać do niego przyjaźnie, a jednocześnie intrygująco. Na przykład na przerwie w szkole siądź z qmpelą w pobliżu niego i jego kolegi. Wykorzystaj moment, kiedy będą się nad czymś rozwodzić. To może być wynik wczorajszego meczu, rozwój pierwotniaka albo wybory na Białorusi. Błyśnij przy nim wiedzą, lecz zrób to przyjaźnie i z gracją, nie jak zarozumiała panienka. Najlepiej podaj odpowiedź na któreś z pytań, jakie między sobą zadadzą. Rozmowa potoczy się dalej sama..

Jeśli Twoje ciasteczko jest rozchwytywane, najprawdopodobniej jest pewny siebie i lekko zarozumiały. Znacznie lepiej zagadać go czymś wesołym i oryginalnym. Pamiętaj! Zamiast wzdychać bezczynnie, lepiej zagadać swoją sympatię. Nie masz nic do stracenia! Jeśli się uda, to świetnie! Jeśli odpowie Ci niegrzecznie - wiesz, że nie jest wart ani jednej więcej Twojej myśli.

wtorek, 18 stycznia 2011

Nie daj się zazdrości!

Każda z nas chce być dla swojego faceta tą jedną jedyną. Dlatego, nic dziwnego, że od czasu do czasu czujemy ukłucie zazdrości.
Zazdrość nieuzasadniona
Zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego jesteś zazdrosna o swojego chłopaka? Czy naprawdę masz ku temu powody, czy może to tylko Twoja wyobraźnia zaczęła pracować zbyt intensywnie? Hm... Tak naprawdę, często przyczyną zazdrości jesteśmy... my same. Niemożliwe? Wcale nie! Jeżeli jesteś ze wspaniałym gostkiem i marzysz o tym, żeby Wasz związek trwał baaardzo długo, nic dziwnego, że czasem boisz się, że koleś jednak Cię zostawi. Im bardziej jest superowy, tym mniej pewnie zaczynasz się czuć na pozycji jego dziewczyny. Spoko! Skoro wybrał Ciebie, to znaczy, że masz w sobie to coś, co go kręci i tak łatwo nie zmieni Cię na inny model. Bo po prostu lepszego nie ma;-)

Pozostałości z przeszłości
Jakiś czas temu przeżyłaś zawód miłosny. Wydawało Ci się, że wszystko jest git, a tymczasem koleś okazał się totalnym draniem. Teraz masz uraz do facetów i jesteś strasznie zazdrosna, bo po tym, co zdarzyło się ostatnio, trudno jest Ci komukolwiek zaufać. Znasz to? Cóż... Nie jest łatwo pozbyć się niemiłych wspomnień, ale czy warto przenosić je na obecnego faceta? To, że eksio zawiódł Twoje zaufanie, wcale nie oznacza, że cała płeć brzydka jest taka. Nie pozwól, więc, aby uprzedzenia z przeszłości zaważyły na Twoim obecnym związku. Kto wie – może właśnie trafiłaś na tego jedynego? Jeśli tak, chyba nie chcesz go stracić przez głupie podejrzenia, nie?

Co za dużo, to niezdrowo;-)
Czasem same lubimy wzbudzać w facetach zazdrość. Po co? Żeby pobudzić ich uczucia i zmusić do pokazania, że naprawdę im na nas zależy. No, bo jeśli okażą się zazdrośni, to znaczy, że nie jesteśmy im obojętne:-) Chwila! Wszystko fajnie, ale co, gdy gostek, przerażony Twoim powodzeniem, 

zrezygnuje z walki i odejdzie w siną dal? Albo, inaczej, zacznie urządzać takie sceny, że kompletnie przestanie Ci się to podobać? Jest tylko jedno wyjście – wszystko z umiarem! Od czasu do czasu możesz pozwolić sobie na małą próbę uczuć, ale nie przeginaj! Co za dużo, to niezdrowo;-)

A Ty – jesteś zazdrosna o swojego faceta?

sobota, 15 stycznia 2011

Choroby przenoszone drogą płciową

Zazwyczaj człowiek mając kilkanaście lat rzadko myśli o chorobach, jego umysł zaprzątają inne problemy. Dlatego też myśląc o seksie, rzadko łączy rozpoczęcia współżycia płciowego z możliwością zakażenia chorobą przenoszoną drogą płciową. Jako główny problem


Zazwyczaj człowiek mając kilkanaście lat rzadko myśli o chorobach, jego umysł zaprzątają inne problemy. Dlatego też myśląc o seksie, rzadko łączy rozpoczęcia współżycia płciowego z możliwością zakażenia chorobą przenoszoną drogą płciową. Jako główny problem jawi się raczej ryzyko niepożądanej ciąży.

Chciałabym spróbować uświadomić Wam, jak groźna dla Waszego zdrowia lub nawet życia może być niefrasobliwość związana z brakiem wiedzy dotyczącej tych zakażeń oraz niestosowanie prezerwatywy, która jest główna metodą zapobiegania tym zakażeniom. Dlaczego młode dziewczyny są szczególnie narażone na zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową? Przypominając sobie fakty dotyczące fizjologii uzyskamy odpowiedź.

Wiele spośród Was uważa, że pierwsza miesiączka jest końcem procesu dojrzewania, a przecież jest on jednym z kolejnych objawów tego procesu. 

Organizm kobiety pełną dojrzałość płciową osiąga po pięciu lub nawet dziewięciu latach od pierwszej miesiączki. W tym czasie narządy płciowe osiągają całkowitą sprawność funkcjonalną i strukturalną. A tylko w pełni dojrzałe narządy płciowe posiadają mechanizmy zabezpieczające przed szerzeniem się chorób przenoszonych drogą płciową.

W trakcie stosunku seksualnego dochodzi do mikrouszkodzeń pochwy, a im młodszy i tym samym bardziej niedojrzały organizm tym łatwiej one powstają i mogą być bardziej rozległe, ponieważ śluzówka pochwy jest cieńsza niż u kobiet dojrzałych, a także mechanizmy naprawcze oraz odpornościowe nie są w pełni sprawne.

Dodatkowo okres dojrzewania jest okresem zdobywania różnorodnych doświadczeń życiowych, poszukiwania własnej drogi, dlatego zazwyczaj związki męsko – damskie w tym czasie nie są trwałe. Wiąże się to z częstszymi zmianami partnerów seksualnych, a to z kolei dodatkowo 



podwyższa ryzyko zarażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową. Co może Wam grozić, jeśli wcześnie rozpoczniecie życie seksualne, w dodatku bez wystarczającej wiedzy i bez odpowiedniego zabezpieczenia?

Możecie zarazić się HIV. Pamiętajcie, że w tej chwili rejestruje się coraz więcej osób heteroseksualnych, a wśród nich rośnie odsetek kobiet, których jedyną drogą zakażenia jest stosunek seksualny. Pamiętajcie też, że w Polsce w oficjalnych rejestrach znajduje się jedynie około ¼ wszystkich zakażonych. Znaczna większość nawet nie wie, że są nosicielami HIV.

Pamiętajcie też, że kobieta łatwiej ulega zakażeniu, ponieważ powierzchnia kontaktu (czyli błona śluzowa pochwy) z materiałem, potencjalnie zakaźnym, (czyli ze spermą), jest większa u kobiety niż u mężczyzny (u mężczyzny jest to tylko okolica ujścia cewki moczowej na szczycie prącia). W spermie zazwyczaj jest większa ilość wirusa niż w wydzielinie dróg rodnych kobiety. Także czas kontaktu potencjalnie zakaźnego materiału z tkankami jest dłuższy 



u kobiet niż u mężczyzn, ponieważ po stosunku nasienie zalega w pochwie znacznie dłużej w porównaniu z czasem, w którym penis styka się z pochwą i szyjką macicy oraz ich wydzielinami.

Podsumowując, fizjologia sprawia, że kobiety zarażają się łatwiej niż mężczyźni, a młode dziewczyny, z uwagi na niedojrzałość narządów rodnych jeszcze łatwiej niż dorosłe kobiety. Zakażenie HIV w chwili obecnej jest nieuleczalne, a choroba AIDS jest śmiertelna.

Istnieje kilka sposobów, aby uniknąć tego potencjalnie śmiertelnego zakażenia. Po pierwsze całkowita abstynencja seksualna, po drugie współżycie tylko z jednym, wzajemnie wiernym partnerem, oraz po trzecie prawidłowe stosowanie prezerwatywy podczas każdego stosunku seksualnego.

Kolejnym, coraz bardziej rozpowszechnionym, szczególnie wśród młodych ludzi, problemem jest zakażenie chlamydiami. Są to bakterie, które bytują w 



szyjce macicy u zakażonej kobiety, stamtąd przez jamę macicy przedostają się do jajowodów, gdzie doprowadzają do przewlekłych zmian zapalnych, które w następstwie prowadzą do niepłodności. Zakażenie u kobiet przebiega zazwyczaj bezobjawowo, to znaczy nie powoduje dolegliwości, więc tym trudniej je wykryć i leczyć.

Oczywiście, mając kilkanaście lat niemożność zajścia w ciążę wydaje się raczej pożądana, ale zobaczycie, że czas upływa bardzo szybko, i nagle, za kilka czy kilkanaście lat trudności w zajściu w ciążę staną się ogromnym problemem, jeśli zakażenie chlamydiami dokonało się w młodym wieku, a nie było wykryte i leczone.

W tej chwili coraz bardziej dostępne stają się szybkie testy diagnostyczne, ale podstawowa sprawa, to zapobieganie zakażeniu, czyli albo całkowita abstynencja seksualna, albo jeden wzajemnie wierny partner, albo prawidłowe stosowanie prezerwatywy podczas każdego stosunku 



Na koniec chciałabym powiedzieć Wam o jeszcze jednym potencjalnie zagrażającym życiu wirusie, który jest przenoszony drogą płciową, a szczególnie narażone na zakażenie są dziewczyny, które w bardzo młodym wieku rozpoczynają życie seksualne. Jest to wirus brodawczaka ludzkiego, po łacinie papilloma, a w skrócie z angielskiego HPV. Być może któraś z tych nazw obiła Wam się o uszy.
Do zakażenia dochodzi na drodze kontaktów seksualnym. Najgroźniejsze typy wirusa, tzw. onkogenne, czyli wywołujące raka, zadomawiają się w szyjce macicy, gdzie mogą bytować wiele lat, powodując zmiany w komórkach, które po wielu latach doprowadzą do powstania raka szyjki macicy w dość młodym wieku, nawet u trzydziesto-, trzydziestopięcioletnich kobiet.

Oczywiście dla Was wiek 30 czy 35 lat jest pewnie głęboką starością, jest odległy o lata świetlne, więc jeśli nawet 



miałybyście wówczas zachorować


 na śmiertelną chorobę, to wydaje się Wam to dość nierealne. Pamiętajcie jednak, że raka szyjki macicy można zaliczyć do chorób przenoszonych drogą płciową. 

Zarówno rozpoczęcie życia seksualnego w młodym wieku, a co się z tym wiąże częste zmiany partnerów seksualnych, jak również niestosowanie, lub nieprawidłowe stosowanie prezerwatywy sprzyja zakażeniu wirusem HPV, a tym samym rozwojowi rak szyjki w przyszłości.

Poza wymienionymi przeze mnie chorobami przenoszonym drogą płciową istnieją także inne: rzeżączka, kiła, rzęsistkowica i inne rzadziej w Polsce występujące. Pamiętajcie jednak, proszę Was o to, żeby w trosce o własne zdrowie i życie, przesunąć czas rozpoczęcia życia seksualnego na okres dojrzałości płciowej, bo wtedy trudniej się zarazić chorobami przenoszonymi drogą płciową. 
Jeśli to niemożliwe, to żeby zawsze, podczas każdego stosunku partner stosował prezerwatywę nawet, jeśli Wy stosujecie inne środki skutecznie zapobiegające ciąży.

Zakładać należy, że młodzieńcze związki nie są niestety trwałe, a częste zmiany partnerów zwiększają ryzyko zakażenia jedną z wyżej wymienionych chorób.
Pamiętajcie o sobie i swojej przyszłości, dlatego jeszcze raz przypomnę, co uchroni Was przed chorobami przenoszonymi drogą płciową:
• Abstynencja seksualna
• Wzajemnie wierny, stały, długoterminowy partner
• Prawidłowe stosowanie prezerwatywy podczas każdego stosunku seksualnego

czwartek, 13 stycznia 2011

Skąd wiemy o seksie?

Seks już od dawna przestał być tematem tabu. Skąd czerpiemy wiedzę na jego temat? Jak dowiadujemy się, że nie przyniósł nas bocian ani nie znaleziono nas w kapuście? Możliwości są różne.
Seks już od dawna przestał być tematem tabu. Skąd czerpiemy wiedzę na jego temat? Jak dowiadujemy się, że nie przyniósł nas bocian ani nie znaleziono nas w kapuście? Możliwości są różne.

Prasufka
Prasa jest najczęstszym źródłem informacji, głównie, dlatego, że jest łatwo dostępna. Gazety nie są specjalnie drogie, a okładki kuszą chwytliwymi tytułami. 14-letnia Asia opowiada: Kiedy temu rok temu qmpela przyniosła do szkoły gazetę z rubryką „Pierwszy raz” od razu rzuciłyśmy się do czytania. No, co? Przecież każda z nas chce wiedzieć jak najwięcej, nie jesteśmy już dziećmi!

To prawda – skądś w końcu trzeba czerpać wiedzę! Dlaczego jednak napisane słowa zastępują nam rozmowę z żywym człowiekiem? Czy tak jest łatwiej czy po prostu nikt nie chce z nami o tym porozmawiać? Jak myślicie?



Niezawodne qmpele
Z tymi, które są na tym samym poziomie wiedzy możemy, co najwyżej dzielić różne przypuszczenia. Jeśli jednak znajdzie się jakaś „doświadczona”, która pierwszy raz ma już za sobą, od razu staje się ekspertem i wyrocznią. Trzeba sobie jednak uświadomić, że pojedyncze doświadczenie nie pozwoli na wytworzenie sobie prawdziwego obrazu seksu. Qmpelki zwykle nie są też obeznane w poważnych kwestiach, takich jak chociażby antykoncepcja.

Rodzice i nauczyciele
Teoretycznie powinni być najbardziej wiarygodnym źródłem, w końcu są dorośli i niejedno przeżyli. W praktyce najczęściej mają po prostu pietra przed rozmową z dzieckiem na tak poważne tematy. Zdarzają się oczywiście wyjątki, ale przeważnie, gdy staruszkowie próbują nam powiedzieć coś o tym skąd się biorą dzieci, zakrawa to na kabaret. A w szkole? Podczas jednej z godzin wychowawczych ktoś spytał nauczycielkę o sprawy seksu – wspomina 15-letnia Monika. – Od razu spiekła raka i zaczęła się jąkać. 



Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak spiętej. No właśnie…

Doskonale rozumiesz się z rodzicami i rozmawiacie na wszystkie tematy? Cudnie! Jeśli nie masz możliwości porozmawiania na intymne tematy z dorosłą osobą, skorzystaj z naszej infolinii Always. Zadzwoń pod numer 0 801 195 177 (opłata jak za połączenie lokalne) i rozwiej swoje wątpliwości 

wtorek, 11 stycznia 2011

Opalanie dla każdego

Opalanie dla każdego

Ponieważ promieniowanie UV przenika nawet poprzez szyby,  musisz stosować kosmetyki z filtrem nie tylko na plaży. Kupując je, sprawdź, czy jednakowo skutecznie chronią przed promieniowaniem UVB (oznaczenia na opakowaniach SPF), jak i UVA (oznaczenie IPD/PPD), a wysokość filtrów dobierz do swojej karnacji i fototypu.

Skóra fotowrażliwa
Jeśli Twoja cera jest bardzo jasna, łatwo ulegająca poparzeniu, jesteś w gronie osób o fototypie 0 lub I. Oznacza to, że Twoja skóra jest fotowrażliwa i w ogóle nie toleruje słońca. Jedyna bezpieczna opalenizna, na jaką możesz sobie pozwolić, to ta z tubki samoopalacza. Przebywając w promieniach UV, musisz się chronić kosmetykami o bardzo wysokim faktorze ochronnym (powyżej 40). Ponieważ Twoje ciało, nawet chronione kosmetykami, bardzo łatwo ulega poparzeniom, a także uczuleniom, zawsze miej ze sobą łagodzący preparat na przedawkowanie słońca.

Samoopalacze: 

1. L’Oréal Paris Sublime Bronze, 300 ml – 90 zł;
2. Germaine De Capuccini, pianka samoopalająca, 200 m – 162 zł;
3. Nivea Sun, samoopalający spray w areozolu, 125 ml – 29 zł;
4. Avon, samoopalacz w sprayu do jasnej karnacji, 150 ml – 29,90 zł;
5. Thalgo, samoopalacz do ciała w sprayu, 125 ml – 72 zł;
6. Shiseido, żel samoopalający do twarzy i ciała Brilliant Bronze, 150 ml – 112 zł;
7. Lancôme Aqua Flash Bronzer, samoopalacz w postaci wody, 125 ml – 130 zł.

Kremy z filtrem: 

8. La Roche-Posay, mleczko Anthelios XL Aqua-Lait 50 +, 100 ml – 55 zł;
9. Lirene, emulsja do skóry wrażliwej SPF 61, 100 ml – 22 zł;
10. Avene, krem ochronny 50 +, 16 zł;
11. Mustela, krem dla niemowląt i dzieci 50 +, 50 ml – 70 zł;
12. SVR krem 100 Ultra Max, 50 ml – 53 zł;
13. Vichy Capital Soleil, krem do twarzy przeciw reakcjom alergicznym 50+, 50 ml – 60 zł.

Na ratunek skórze:
1. Vichy Capital Soleil, mleczko po opalaniu Apres Soleil, 100 ml – 50 zł;
2. ApiPanten, pianka propolisowa na poparzenia, 135 ml – 19 zł;
3. L’Oréal Solar Expertise, mleczko do ciała po opalaniu, 200 ml – 35 zł;
4. Lirene Ratunek po przedawkowaniu słońca, 125 ml – 18 zł;
5. Panthenol 6%, spray łagodzący poparzoną skórę, 12 zł;
6. Ziaja Sopot Sun, mleczko po opalaniu ujędrniające, 200 ml – 9 zł.

Cera o jasnej karnacji 

Jeżeli Twoja skóra jest jasna, ale nie wykazuje żadnych niepożądanych reakcji na promieniowanie UV, masz tzw. średni fototyp (II – III), co znaczy, że śmiało możesz korzystać ze słońca pod warunkiem, że będziesz chronić włosy i skórę kosmetykiem o dosyć wysokim filtrze ochronnym (minimum 25). Jeżeli dużo przebywasz na powietrzu, zawsze miej ze sobą ochronny preparat i pamiętaj, że lepiej stosować kosmetyk o wyższym niż za niskim faktorze – i tak się opalisz, ale nie oparzysz. Aby dobrze przygotować skórę na spotkanie ze słońcem, przed wyjazdem łykaj doustne kapsułki wzmacniające skórę i sprawiające, że opalenizna jest ładniejsza i trwalsza.

Wygodne i praktyczne: 

1. Clarins, sztyft na sznureczku „na każde warunki” do najwrażliwszych części twarzy (oczy, usta, nos) SPF 30, 95 zł;
2. L’Oréal Paris Sun Pocket, emulsja ochronna w miniaturowym płaskim opakowaniu SPF 40, 30 ml – 30 zł;
3. Shiseido Suncare, ochronny puder w kompakcie SPF 30, 122 zł;
4. Garnier Ambre Solaire, transparentny żel ochronny w sprayu SPF 30, 200 ml – 40 zł.
Słońce w pigułce:
Solarin Max zapewnia ładny odcień opalonej skórze, 40 kapsułek – 35 zł.
Vitrum Sun kompleks witamin chroniący skórę przed promieniami słonecznymi, 30 kapsułek - 18 zł.
Bio-Karoten z witaminą E, chroni skórę i zapewnia zdrową opaleniznę, 30 kapsułek – 20 zł.
Capivit Sun System chroni skórę przed wolnymi rodnikami, 30 kapsułek – 16 zł.

Kremy z filtrem: 

5. Lancaster Precious Sun, krem ochronny SPF 30, 50 ml – 382 zł;
6. Iwostin Solecrin, krem ochronny SPF 25, 75 ml – 28 zł;
7. Germaine De Capuccini, krem przeciwzmarszczkowy do opalania SPF 30, 50 ml – 121 zł;
8. Oceanic AA Sun Care, delikatny balsam do opalania UVB 30, 75 ml – 22 zł;
9. Ziaja Sopot Sun, preparat ochronny na usta i znamiona SPF 40, 15 ml – 7 zł.

Cera o ciemnej karnacji
Jeśli jesteś brunetką o oliwkowej skórze i opalasz się na czekoladkę, należysz do niewielkiej grupy osób o tzw. wysokim fototypie (IV), mało wrażliwych na słońce. Nie powinnaś rezygnować z ochronnych kosmetyków (dermatolodzy ostrzegają, że osoby o ciemnej karnacji mają też więcej znamion i pieprzyków, które nadmiernie opalane grożą nawet rakiem skóry), ale wystarczy, jeśli zastosujesz na początek krem z faktorem ochronnym minimum 15, a później, gdy skóra przywyknie do słońca, niższe (10 – 6). Odcień naturalnej opalenizny możesz podkreślić rozświetlającym balsamem lub pudrem.

Podkreśl opaleniznę: 

1. Guerlain Terracotta, brązujący puder w pędzlu, 223 zł;
2. Pupa, puder brązujący, 75 zł;
3. Rimmel, puder brązujący, 23 zł;
4. Mary Kay, puder brązujący, 60 zł;
5. Lancôme Star Bronzer, puder brązujący w kompakcie, 165 zł;
6. Johnson’s Holiday Skin, balsam do ciała, 200 ml – 18 zł;
7. Dove, balsam brązująco-nawilżający Summer Glow do ciemnej karnacji, 250 ml – 17 zł.

Kremy z filtrem: 

8. Clarins, krem przeciwzmarszczkowy zapewniający wzmocnioną ochronę skóry twarzy SPF 15, 75 ml – 115 zł;
9. Lancaster, ochronno-reperacyjny żel SPF 8, 50 ml – 382 zł;
10. Dermosan, krem półtłusty nawilżająco-regenerujący, 50 ml – 8 zł;
11. Lirene Family, mleczko ujędrniające SPF 8, 300 ml – 22 zł.

Włosy w słońcu:

1. L’Oréal Professionnel Solar, krem regenerujący do włosów, 150 ml – 50 zł;
2. Kérastase Soleil, ekran ochronny do włosów farbowanych, 100 ml – 85 zł;
3. Joanna Sun Protect, szampon ochronny, 200 ml – 6 zł.

niedziela, 9 stycznia 2011

Rower dobry na wszystko

Smukłe nogi, ładna cera i utrata zbędnych kilogramów. To wszystko można zyskać, naciskając na pedały dwukołowego rumaka.
                         
W czasie jazdy na rowerze podnosi się sprawność całego układu mięśniowego, poprawia funkcjonowanie układu oddechowego i układu krążenia, a także zwiększa się wydatek energetyczny organizmu. A co też ważne, ta forma wysiłku fizycznego, nie obciąża układu kostnego. To także wspaniała forma rekreacji, dzięki której można poznać wraz z przyjaciółmi bliższą i dalsza okolicę.

Korzyści z jazdy na rowerze
  • Najwięcej korzystają nogi, poczynając od stóp poprzez łydki, a na udach kończąc. Jeśli dawkujemy jazdę rozsądnie, łydki i uda stają się smuklejsze i tym samym zgrabniejsze.
  • Wzmacniają się biodra, mięśnie grzbietu i brzucha. Niezbyt rozciągnięte i zwiotczałe mięśnie, nabierają sprężystości, a ich masa powoli zaczyna wzrastać.
  • Podczas jazdy pracują również mięśnie grzbietu i rąk, choć nie w takim stopniu jak mięśnie kończyn dolnych. Utrzymanie bowiem kierownicy na nierównym terenie wymaga znacznej siły. W ten sposób podnosimy również ich sprawność i wzmacniamy oraz pracujemy na ich ogólny rozwój.
  • Jazda ma także wpływ na kręgosłup. Dlatego tak ważne jest ustawienie kierownicy i siodełka na prawidłowej wysokości. Jeśli kierownica ustawiona będzie zbyt nisko - po zejściu z roweru, mogą nam dokuczać bóle pleców. Kręgosłup odciąża się i gimnastykuje, jeśli jedziemy w pozycji wyprostowanej, kiedy nadmiernie się nie pochylamy, a cały ciężar spoczywa na siodełku.
Zdrowa krew, zdrowe płuca
Specjaliści zalecają jazdę na rowerze jako świetny sposób na poprawę funkcjonowania układu oddechowego i układu krążenia. Wysiłek powoduje lepszą (zwiększoną) wentylację całego organizmu - rośnie ilość uderzeń serca na minutę, w związku z czym krew zaczyna szybciej krążyć i w efekcie organizm otrzymuje więcej tlenu. Tym samym zwiększa się nasza wydolność, podnosi sprawność fizyczna, a więc także poprawia się nam samopoczucie i wzrasta energia życiowa.

Rower jest dobry także dla tych osób, które cierpią z powodu żylaków na nogach. Jazda na rowerze wspomaga przepływ krwi, a jednocześnie uruchamia cały system mięśniowy przeciwdziałając zakrzepom w żyłach.

Mniej ciała i piękna cera
  • Rower to świetny sposób na zrzucenie zbędnych kilogramów. Jeżdżąc wolno w ciągu godziny traci się 300 kcal, jeżdżąc szybko - do 600 kcal na godzinę, czyli tyle samo, ile biegając lub wchodząc po schodach.
  • Każdy aktywny wysiłek gwarantuje spalanie tkanki tłuszczowej, jednak ten sposób można polecić wszystkim, którzy mają problemy na przykład z sercem. Jazda na rowerze zalicza się bowiem do sportów bezpiecznych, które nie obciążają nadmiernie organizmu. Ponadto jazda pomaga walczyć z cellulitem. Tkanka tłuszczowa na udach, biodrach i brzuchu zmniejszając się powoduje, że nieprzyjemna skórka pomarańczowa z czasem także staje się mniej widoczna.
  • Wentylacja organizmu, a latem także duża ilość słońca, dobrze wpływają na cerę, która staje się zdrowsza i ładniejsza.
Zanim wsiądziesz na rower
Rekreacyjna jazda na rowerze ma niemal same zalety, pod warunkiem, że choć trochę się do niej przygotujemy. Specjaliści odradzają wskakiwanie na rower po długiej przerwie i jeśli długo nie uprawiało się sportu. Aby uniknąć kontuzji i nieprzyjemnych tzw. zakwasów warto nieco wcześniej poćwiczyć jazdę na sucho. Ćwiczenia należy dobierać tak, by przede wszystkim wzmocnić mięśnie nóg, to one przecież podczas jazdy są najbardziej eksploatowane.

Doskonałe są różnego rodzaju ćwiczenia rozciągające, chroniące przed kontuzjami, naciągnięciami ścięgien. Mogą to być skłony do przodu i tyłu, przysiady, a także pompki i podciąganie się na drążku.

Także po zejściu z roweru warto powtórzyć te ćwiczenia. Jeśli zaś nie lubimy ćwiczyć, możemy przed i po jeździe zrobić rozgrzewkę uprawiając szybki marsz lub spokojny bieg. Tak samo dobrze wpływa korzystanie z basenu.

Początek bez przesady
Z roweru można korzystać codziennie. Trzeba jednak uważać, by rekreacja nie zamieniła się w wyczyn, bo grozi to nadmiernym rozwojem mięśni szczególnie nóg.

Najlepiej i najbezpieczniej jest rozpocząć przygodę z rowerem od pokonania niewielkiej odległości. Na pierwszy raz wyznaczyć sobie trasę długości od 5 do 10 kilometrów. A jeszcze lepiej, gdy uda się rozłożyć tę odległość na cały dzień, mając pewność, że będzie się można zatrzymywać i w razie potrzeby odpocząć. Przyniesie to lepsze rezultaty niż nadmierne forsowanie mięśni bez odpoczynku, co może zakończyć się tzw. przesileniem systemu mięśniowego (popularne zakwasy).

Najbezpieczniej korzystać z roweru 3 razy w tygodniu po 30 minut. Jeżeli wydłużymy ten czas do godziny, trzeba jechać w tempie spacerowym. Jeżeli zaś mamy czas na rower tylko w weekend, to korzystajmy z niego od godziny do dwóch, ale jadąc w tempie spacerowym i często się zatrzymując. W ciągu tygodnia zaś starajmy się uprawiać inne formy ruchu (na przykład marsz lub pływanie), by nie stracić kondycji.

Najlepiej jednak cały czas wsłuchiwać się w to, co mówi nasz organizm. Jeżeli czujemy znużenie wysiłkiem, lepiej odpuścić sobie przez jakiś czas aktywność niż się do niej zmuszać. Jeżeli zaś zaczniemy odczuwać potrzebę ruchu, to sygnał, że nasz organizm zaadoptował się.

Nie za wcześnie, nie za późno
Nie należy wsiadać na rower zaraz po przebudzeniu się. Organizm nie jest jeszcze o tej porze przygotowany do wysiłku. Trening najlepiej rozpocząć ok. godz. 10 po lekkim, niezbyt obfitym, ale pożywnym śniadaniu. Specjaliści odradzają także wsiadanie na rower tuż przed snem, bo możemy mieć problemy z zaśnięciem.

Zimą i jesienią lepiej poruszać się jeszcze przy świetle dziennym, bo to gwarantuje bezpieczeństwo. Latem z kolei trzeba brać pod uwagę wysokość temperatury i nasłonecznienie. Lepiej więc jeździć przed południem, albo bliżej zachodu słońca.

Jazda indywidualna nie na czas
Warto pamiętać, że jadąc na rowerze, długo nie czuje się zmęczenia. Pojawia się ono nagle. Gdy poczujemy, że opadamy z sił, nie zatrzymujmy się, tylko wolniej pedałujmy, pożywiając się w czasie jazdy. Dłuższa przerwa jeszcze bardziej pogłębi zmęczenie. Potem nie będzie się już chciało jechać dalej.
Jeśli nie mamy wystarczającej kondycji, to nie wybierajmy się na wycieczkę z kimś, kto jest bardziej zaprawiony od nas. Przez pierwsze tygodnie pedałujmy sami lub w towarzystwie innych początkujących rowerzystów.


Zadbaj o bezpieczeństwo
Nieuważni kierowcy samochodów to największy problem rowerzystów. Najlepiej więc, jeśli jeździmy po mieście, wybierać trasy, gdzie są wyznaczone ścieżki rowerowe.
Wybierając się poza miasto trzeba przestrzegać przepisów ruchu drogowego i oznakować rower tak, by był dobrze widoczny dla kierowców. W sklepach ze sprzętem sportowym można kupić odpowiednie odblaskowe naklejki. Strój powinien być także w jasnych, zdecydowanych, a więc dobrze widocznych kolorach.

piątek, 7 stycznia 2011

Przykry zapach z ust

  
Często odwracamy głowę, gdy podczas rozmowy ktoś nam "chucha", często sami sprawdzamy zapach "wydostający się" z naszych ust. Halitoza, czyli nieprzyjemny zapach z ust, to dość powszechna przypadłość, dotyczy wielu osób. Wydawać by się mogło, że problem jest błahy. Przyczyny tej dolegliwości są zazwyczaj niegroźne i tylko w pojedynczych przypadkach nieświeży oddech jest oznaką poważnej choroby. Jednak przykry zapach z ust może skutecznie utrudniać życie - zniechęcać znajomych, może też dyskwalifikować w oczach pracodawcy. Nieświeży oddech stanowi często większy problem dla otoczenia niż dla osoby dotkniętej tą przypadłością.

Powietrze wydychane z ust ma nieprzyjemny zapach. Jest to kłopotliwe w bliższych kontaktach z otoczeniem. Jeśli rozmówca odsuwa się nieco, gdy coś się do niego mówi, można się zastanowić, czy z ust nie wydobywa się nieprzyjemny zapach. Niedoskonałość węchu powoduje, że często osoba, której oddech jest nieprzyjemny nie zdaje sobie z tego sprawy.

Przykry oddech
 to w zdecydowanej większości przypadków efekt zaniedbania higieny jamy ustnej, chorób dziąseł czy zębów. Jama ustna jest wspólnym odcinkiem dwóch układów - pokarmowego i oddechowego. Zapach obecny w wydychanym powietrzu może być zatem objawem jakiegoś zaburzenia w każdym z tych układów. Najczęściej nieprawidłowy zapach wiąże się z obecnością jakiegoś złowonnego gazu w powietrzu wydychanym, którego normalnie tam nie ma. Skąd ten gaz? Po pierwsze za jego powstawanie mogą być odpowiedzialne drobnoustroje - bakterie, wirusy, grzyby. Po drugie - nieprawidłowy skład metaboliczny śliny czy soków żołądkowych, a zatem nieprawidłowe funkcjonowanie narządów wewnętrznych.

Najczęstsze przyczyny
Większość przyczyn tkwi w jamie ustnej, są to np.:
* niedokładne mycie zębów, dziąseł i języka (bakterie mają pożywkę z resztek jedzenia),
* choroby uzębienia (ubytki próchnicowe, zgorzel miazgi, psujące się pozostawione korzenie zębów),
* bakteryjne zapalenie dziąseł i przyzębia,
* grzybica jamy ustnej (tego typu zakażenia pojawiają się po kuracji antybiotykowej albo wtedy, kiedy układ odpornościowy jest osłabiony, np. po chorobie, przy braku witamin, w okresach szczególnego przemęczenia),
* nalot na tylnej części języka,
* owrzodzenia i przetoki w jamie ustnej,
* zużyte, porowate protezy, których oczyszczenie jest trudne,
* zmniejszony dopływ śliny i wysychanie śluzówek: oddychanie przez usta, przebywanie w klimatyzowanych pomieszczeniach, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu, zażywanie niektórych leków (np. odwadniających, psychotropowych), które wysuszają gardło i usta oraz hamują wydzielanie śliny,
* czosnek, cebula (poza obecnością w ustach, substancje zapachowe zawarte w czosnku i cebuli są też wchłaniane w jelitach i wydychane przez płuca);

Przykry zapach z ust może mieć swoje źródło w gardle, przełyku lub żołądku. I tak na przykład może towarzyszyć chorobie wrzodowej, ostrym nieżytom żołądka, zespołowi złego wchłaniania, przejadaniu się (z wypełnionego żołądka do przełyku uwalniają się kwaśnie soki trawienne, zatruwające oddech), uchyłkom przełyku, zwężeniom przełyku, achalazji przełyku, czy też niedrożności jelit. Przyczynami przykrego zapachu z ust mogą też być zapalenie błony śluzowej nosa, zatok, gardła lub migdałków, a także choroby płuc, np.: ropne zapalenie oskrzeli, rozstrzenie (chorobowe poszerzenie) oskrzeli, zapalenie płuc, ropień płuc.
Inne rzadkie przyczyny to np. cukrzyca (nieprawidłowy poziom cukru powoduje powstanie tzw. kwasicy, a gazy o specyficznym zapachu acetonu pojawiają się w powietrzu wydychanym), choroby wątroby, mocznica (zaburzenie polegające na zatrzymaniu w organizmie produktów przemiany białkowej takich jak mocznik), rozpadające się nowotwory.

Jak z tym walczyć?
Leczenie jest skuteczne tylko wtedy, gdy usuwa przyczyny. Przyczyn należy szukać najpierw tam, gdzie są one najczęstsze, czyli w jamie ustnej. Zlikwidować trzeba próchnicę, usunąć korzenie zębów i kamień nazębny, wyleczyć zapalenie dziąseł i przyzębia. Pamiętać należy o systematycznej i dokładnej higienie jamy ustnej. Podstawą jest dokładne oczyszczanie zębów oraz przestrzeni międzyzębowych (nitka dentystyczna). Pamiętać też należy o czyszczeniu języka. Nagromadzone na języku bakterie produkują lotne związki siarkowe o ostrym zapachu. Zbierają się one w niteczkowatych brodawkach języka. Nalot można usuwać specjalną szczoteczką. W aptekach dostępne są specjalne płyny do płukania jamy ustnej i szczoteczki do czyszczenia zębów oraz języka.

Żucie gumy lub bezcukrowe cukierki mogą okazać się pomocne (pobudzają wydzielanie śliny). Warto zjeść kawałek jabłka lub cząstkę pomarańczy, by śliny było więcej i dzięki temu drobnoustroje zostaną wypłukane z ust. Można płukać usta wodą lub specjalnymi płukankami dostępnymi w aptekach. Przy odczuwaniu suchości w ustach, należy pić więcej wody. Rzucenie palenia papierosów przyniesie wiele korzyści dla zdrowia, nie tylko poprawę w zakresie zapachu z ust. Unikać można spożywania produktów o przykrym zapachu. Należy powstrzymywać się od picia alkoholu. Jeśli halitoza utrzymuje się nadal, należy wykluczyć ewentualne inne choroby. Lekarz po ustaleniu przyczyny podejmie leczenie choroby, która powoduje przykry zapach z ust (np. leczenie chorób żołądka, gardła, migdałków czy też płuc).