Drżące ręce czy też nadmierny stres związany ze strachem przed agresywny rodzicem, który nie do końca jest świadom swoich czynów, po kontakcie z alkoholem, może być powodem dla którego przebywający ludzie w otoczeniu alkoholika,którzy są w ciągłym stresie i boją się o własne życie, gdyż osoba po alkoholu jest nieprzewidywalna, wytwarzają w swoim żołądku za dużo substancji, która małymi kroczkami prowadzi do nowotworu u takich osób.
Alkoholizm to choroba, przy której człowiek pijący traci panowanie nad tym, ile wypija, a niekontrolowanie tego prowadzi do wielu chorób. Często zdarza się iż syn, córka bądź kto kolwiek z rodziny jest współuzależniony, zwyczajnie jego myśli sięgają tego, iż chory zaprzestanie popijać i cały wstyd przenoszą na siebie. Nie piję, ale obarcza się winą za niepowstrzymaną chęć do alkoholu, którą poczuwa chory. Przymus picia, który 'odzywa' się u takowych osób, można jedynie leczyć. Alkohol wpływa pod każdym względem źle - fizycznie, emocjonalnie, intelektualnie. Jeśli w domu pije jeden rodzic, drugi często w imię złej miłości, ułatwia mu to.
Najbardziej poszkodowani w całej sytuacji są nastolatkowie (dzieci).Co to za dom, który przepełniony jest tylko jednym wielkim bałaganem, niechlujstwem i brzydkimi słowami? Często chorzy znęcają się nad nimi psychicznie, fizycznie a nawet seksualnie! Przez parę lat, niejeden zwyrodniały rodzic, potrafi patrzeć, jak ten drugi gwałci własne dziecko. Dla nas jest to nie do zrozumienia, lecz tak się dzieje, nawet w bliskim otoczeniu.
- - -
Życie w ciągłym stresie, zagrożeniu, osamotnieniu spływa na nastolatków, którzy obarczają się częstym pytaniem 'dlaczego ja?' i zwyczajnie wolą uciec z domu niż oglądać kiedy znów rodzic lub rodzice zasiądą z wódką, denaturatem lub piwem i będą wyzywać, staną się agresywni i nie pójdzie do nich nawet wypowiedzieć ani jednego słowa, bo po co usłyszeć, że jest się niepotrzebnym i głupim 'pasożytem' ? Dzieci takie często można rozpoznać chociażby po ubiorze, brudni, brzydki zapach unoszący się w powietrzu, co drugie słowo przekleństwo i olewają cały świat, albo odwrotnie są strasznie przygnębieni, chodzą smutni, ale jedyne co ich dotyka najbardziej to poczucie nieufności na otaczający świat. Problemy biorą na siebie i cały wstyd czują, że noszą wypisany na czole, szybko też uczą się, że muszą być samodzielni, bo bez tego ani rusz, skoro nikt od dzieciństwa im nie pomaga, można się domyśleć, że mało co taki obecny nastolatek umie. W lęku przed rodzicem, nie mówią o sytuacji w domu, bo jest to po prostu 'zakazane'. Często zdarza się, że kłamią, iż jest wszystko dobrze, bo sami mają marzenia, ażeby tak było. Najczęściej dzieci jednak starają się utrzymywać w tajemnicy problem z alkoholem w domu, również z poczucia gorszości od innych.
W dziesiejszych czasach, nieuniknione jest wiele rzeczy, wiele z nich stoi pod znakiem zapytania, jest nie do wyjaśnienia, nie do pojęcia. Dlaczego więc dzieje się tak, że jedni mają tak wiele, a drudzy nic, zupełnie skopane życie, rodzine, jaką by się najgorszemu wrogowi nie życzyło?
Musimy pamiętać jedno, rodziny się nie wybiera, dopóty jeszcze nie jesteśmy jakoś zburzeni emocjonalnie pora wziąć się w garść i po prosić kogoś, kto jeszcze funkcjonuje w miare normalności i zachęcić go do wspólnego złączenia dłoni i działania, wybierzcie się to jakiegoś centrum pomocy rodzinom z osobami uzależnionymi, i przyślijcie kogoś do domu, aby zwalczył ten problem, a przynajmniej spróbował:
LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE
Każdy moment i wiek jest dobry dla odbudowania więzi rodzinnych i stworzenia czegoś z rodzaju "uczucie" . Od wielu wielu lat pojawiają się błędne metody walczenia z tym problemem, a mianowicie : żadne. Wiele razy słyszę, lub czytam, że lepiej chorego zostawić w spokoju. Czy to jest wyjście z życiowych tarapatów? Walka - ona zawsze pomoże i da nadzieję, na lepsze jutro! Pogrążony w świecie pijaństwa, chory jest tu z winą, ma ogromną winę, która jest do uleczenia. Nie bądźmy obojętni na pokrzywdzenie CZŁONKA RODZINY. Pomoc, pomoc i jeszcze raz pomoc, którą należy nieść, darować, za którą na pewno kiedyś odpłaci nam się - spokojne, piękne i pełne uczucia życie. Oczywiście nie od razu, trzeba poczuć nadzieję, trzeba wyczuć moment i entuzjazm ze strony chorego, żę chce się leczyć, ale z pod opieki psychologa, wszystko jest możliwe. Wystarczy tylko jeden dzień bez wódki! Cała rodzina w komplecie zebrana jest w stanie przeciwstawić się jednej czy dwóm osobom i stworzyć spokojne życie, które wreszcie będzie przypominało rodzinę.
Nieprzespane noce i setki pytań 'czy to moja wina?'
Są dwie odpowiedzi, które możliwie rozwiążą cały problem.
Nie, bo z tym walczysz, jeśli masz taką możliwość.
Tak, bo masz wiele możliwości wyjścia z tej sytuacji a NIC Z TYM NIE ROBISZ i psujesz zdrowie + życie sobie i innym.
Dziewczyna w stanie domowym "jeden wielki alkoholizm" jest jak uwięzienie w pułapce. Daleko w tyle umysł, który nie radzi sobie z tym nie jest wstydem, aczkolwiek jest wiele możliwości ratowania siebie:
* pójście do pedagoga szkolnego
* rozmowa z kimś kto nie jest takiego samego zdania jak ty
i nie jedni powiedzą : ucieczka .
CO JEST CAŁKOWICIE BŁĘDNE. Ucieczka od problemów nic nie daje, jedynie tzw. "skutki uboczne". Nie należy się w to pakować, należy walczyć, lub nie dać się w to wplątać.
Często w przyszłości "dzieci" stają się takie same jak rodzic - biorą przykład uczą się i są alkoholikami, ale tu powinna nasuwać się myśl :
Czy chcę stworzyć taki sam dom dla mojego dziecka, jaki ja miałam? Pełen nieładu, głupoty, agresywności?
Na ratunek w takiej sprawie może przyjść wiele osób, przynieść pomoc i składać współczucia, ale nikt nie jest w stanie wiedzieć, co czują tacy nastolatkowie. Jednak jeśli należysz do nich to pamiętaj : PODSTAWĄ JEST MIŁOŚĆ. Kochasz tatę, mamę czy kogokolwiek, ale nie jesteś w stanie im pomóc, bo tylko to słyszysz? Uwierz mi, jesteś w błędzie, szybka wizyta w jakimś Domu Opieki Społecznej wszystko wyjaśni, lub chociażby rozmowa z pedagogiem to już ćwierć sukcesu. DZIAŁAJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz